From Asymetria
Written in Polish by Adam Zagajewski
O mojej matce
O mojej matce nie umiałbym nic opowiedzieć –
jak powtarzała, będziesz kiedyś żałował,
gdy mnie już nie będzie, i jak nie wierzyłem
ani w „już“, ani w „nie będzie“,
jak lubiłem patrzeć, kiedy czytała modną powieść,
zaglądając od razu do ostatniego rozdziału,
jak w kuchni, uważając, że to nie jest dla niej
odpowiednie miejsce, przyrządza niedzielną kawę,
albo, jeszcze gorzej, filety z dorsza,
jak czeka na przyjście gości i patrzy w lustro,
robiąc tę minę, która skutecznie chroniła ją przed
zobaczeniem siebie naprawdę (co, zdaje się,
odziedziczyłem po niej, jak i kilka innych słabości),
jak potem swobodnie rozprawia o rzeczach,
które nie były jej forte, i jak ja jej niemądrze
dokuczałem, tak jak wtedy, kiedy ona
porównała siebie do Beethovena, głuchnącego,
a ja powiedziałem, okrutnie, ale wiesz, on
miał talent, i jak wszystko mi wybaczała
i jak ja to pamiętam, i jak leciałem z Houston
na jej pogrzeb i w samolocie wyświetlano
komedię i jak płakałem ze śmiechu
i z żalu, i jak nic nie umiałem powiedzieć.
i wciąż nie umiem.
*
Program artystyczny
Albo jak przed studniówką mama przyszła na spotkanie
gdzie omawialiśmy program artystyczny wieczoru
i jak tam wystąpiła z pomysłami, które
nam się wydały słabe, staroświeckie,
zupełnie jakby to ona, a nie my, miała zdawać maturę,
którą przecież już raz zdała przed wojną,
z wyróżnieniem, jeśli dobrze pamiętam,
i także wojnę, wszystko na to wskazuje,
zdała z niezłym wynikiem, i jak się wtedy,
podczas tego zebrania, wstydziłem za nią –
natomiast w czasie wojny nie mogłem jej podziwiać
z innych powodów, zupełnie innych,
i jak ta asymetria, ta silna asymetria,
przez wiele lat, nawet dziesięcioleci,
nie pozwalała mi jej zobaczyć
w ostrym świetle prawdy,
ostrym i złożonym,
złożonym i sprawiedliwym,
sprawiedliwym i nieosiągalnym,
nieosiągalnym i wspaniałym.
*
Konkurs oratorski
Albo kiedy nam opowiadała, chyba po raz dziesiąty,
o konkursie oratorskim, który, wtedy jeszcze
młoda studentka prawa, prawie wygrała, mimo że
miała poważnych przeciwników, i jak wszyscy
byli zaskoczeni, że to kobieta zwyciężyła –
okazała się najlepsza, chociaż formalnie
komuś innemu przyznano nagrodę –
a nie mężczyzna, przyszły adwokat czy sędzia,
i to był jej największy sukces,
i jak my słuchaliśmy, ironicznie, lekko znudzeni,
myśląc, oczywiście, „także i teraz bierzesz udział
w konkursie, tylko niewidzialnym,
jak większość tego rodzaju zawodów,
i chciałabyś od nas otrzymać laur,
którego wówczas ci odmówiono“.
I jak teraz chciałbym znowu
usłyszeć opowiadanie mamy
o konkursie, w który prawie zwyciężyła,
i który, wydaje mi się, po dziesięcioleciach
niestrudzonej pracy jej pamięci,
wygrała naprawdę.
Published June 30, 2020
Excerpted from Adam Zagajewski, Asymetria, a5, Kraków 2014
© Adam Zagajewski 2014
3 Poems from Asymmetry
Written in Polish by Adam Zagajewski
Translated into English by Clare Cavanagh
About My Mother
I could never say anything about my mother:
how she repeated, you’ll be sorry someday,
when I’m not around anymore, and how I didn’t believe
in either “I’m not” or “anymore,”
how I liked watching as she read bestsellers,
always flipping to the last chapter first,
how in the kitchen, convinced it’s not her
proper place, she made Sunday coffee,
or, even worse, filet of cod,
how she studied the mirror while expecting guests,
making the face that best kept her
from seeing herself as she was (I take
after her in this and other failings),
how she went on at length about things
that weren’t her strong suit and how I stupidly
teased her, for example, when she
compared herself to Beethoven going deaf,
and I said, cruelly, but you know he
had talent, and how she forgave it all
and how I remember that, and how I flew from Houston
to her funeral and they showed a comedy
in flight and I wept with laughter
and grief, and how I couldn’t say anything
and still can’t.
*
Senior Dance
Or how, before the senior dance, my mother went to the meeting
at which we discussed the evening’s “artistic program”
and how her ideas struck us
as feeble, old-fashioned,
as if she, not we, were taking the final exams
that she’d already passed before the war,
with honors, as I remember,
and also the war, all signs suggest
that she passed it pretty well, too, and how then,
during that meeting, she embarrassed me—
whereas I couldn’t admire her during the war
for different reasons, completely different,
and how that asymmetry, that strong asymmetry,
for many years, for decades,
didn’t permit me to see her
in truth’s sharp light,
sharp and complex,
complex and just,
just and unattainable,
unattainable and splendid.
*
Public Speaking Contest
Or when she told us, for the tenth time maybe,
about the public speaking contest that, as a young
law student, she’d won, nearly won, even though
she faced serious competition, and like everyone
there was stunned that a woman had won, nearly won,
and not a man, a future judge or lawyer;
she came out the best, nearly the best, although technically
speaking someone else took home first prize—
and that was her greatest success,
and when we listened to her story, later, much later,
ironically, a little bored, thinking: “you’re still
caught up in a competition, invisible this time,
like most such occupations,
and you want us to bestow the laurels
they refused you then,”
and how I wish I could hear
her tell the story again
about the contest she nearly won,
and in which, I think, after decades
of her memory’s unceasing labor,
she finally carried the day.
Published June 30, 2020
Excerpted from Adam Zagajewski, Asymmetry, FSG, New York 2014
© 2014 Adam Zagajewski
© 2018 Clare Cavanagh
Tre poesie from Asymetria
Written in Polish by Adam Zagajewski
Translated into Italian by Valentina Parisi
Di mia madre
Di mia madre non saprei che raccontare –
lei che ripete, un giorno te ne pentirai,
quando non ci sarò più e io non credevo
né al “non ci sarò”, né al “più”,
lei che legge non so che bestseller,
sbirciando subito l’ultimo capitolo,
lei che prepara il caffè della domenica
o, peggio ancora, filetti di merluzzo,
riflettendo che la cucina non fa per lei,
lei che aspetta gli ospiti e si guarda allo specchio,
con quella smorfia che le evitava l’imbarazzo
di vedersi davvero (debolezza che, insieme ad altre,
a quanto pare ho ereditato da lei),
lei che disinvolta discorre di cose
che non sono il suo forte, e io stupido
che la punzecchiavo quando diceva che stava
diventando sorda come Beethoven,
e io replicavo: sai, però lui aveva talento,
e lei che mi perdonava tutto, e io me lo ricordo,
ricordo il volo da Houston per il suo
funerale e la commedia vista in aereo e io
che piango dal gran ridere e dal rimpianto,
io che non sapevo che dire,
e ancora non lo so.
*
Programma artistico
Oppure prima della festa per la maturità, quando la mamma
era intervenuta alla discussione del programma artistico della serata,
tirando fuori idee che a noi
erano parse scialbe e antiquate,
quasi dovesse essere lei, e non noi, a dare l’esame,
quell’esame che aveva già dato alla vigilia della guerra,
e pure col massimo dei voti, se non ricordo male,
e perfino di fronte alla guerra tutto lascia credere
che non avesse fatto scena muta, e mentre allora
nel corso di quella riunione mi ero vergognato di lei,
durante la guerra, al contrario, non avevo potuto ammirarla
per motivi diversi, affatto diversi,
e quell’asimmetria, quella forte asimmetria,
per anni, forse addirittura per decenni,
mi ha impedito di vederla
nella luce abbagliante della verità,
abbagliante e complessa,
complessa ed esatta,
esatta e irraggiungibile,
irraggiungibile e magnifica.
*
Concorso d’eloquenza
Oppure quando ci raccontava, per la decima volta credo,
del concorso d’eloquenza che aveva quasi vinto
quand’era solo una studentessa di diritto, com’avesse sconfitto
avversari temibilissimi e di come tutti si fossero
stupiti che a vincere fosse stata una donna,
e non un uomo, un futuro giudice o avvocato,
(perché la migliore era stata lei, anche se poi
ufficialmente il premio era andato a un altro),
e quello era stato il suo più grande successo,
e noi l’ascoltavamo, ironici e un po’ annoiati
pensando, certo, anche adesso partecipi
a un concorso, invisibile però,
questi passatempi lo sono quasi sempre,
e vorresti da noi quel riconoscimento
che all’epoca ti è stato negato.
E adesso vorrei tanto risentire
da capo il racconto di mia madre
del concorso che aveva quasi vinto,
quel concorso che, dopo decenni
di infaticabile lavorio della sua memoria,
ho l’impressione abbia vinto davvero.
Published June 30, 2020
© 2014 Adam Zagajewski
© 2020 Specimen
Other
Languages
Your
Tools